Quantcast
Channel: KURA PAZUREM... » rejestracja
Viewing all articles
Browse latest Browse all 6

Kapustka w przychodni

$
0
0

Muszę Wam napisać w wielkim sekrecie, że jeszcze trochę, a do perfekcji opanuję sztukę medytacji, cierpliwość stanie się moją najmocniejszą stroną, a uśmiech zostanie przyklejony do mojej facjaty już na zawsze i żadna siła go nie zdejmie.

Wczoraj miałam piękny dzień. Zaczęłam od urzędu i prawie miłość wyznałam urzędniczkom. Wystarczyło, że podałam dokument ze swoim nazwiskiem, a jedna i druga pani wykrzyknęły z entuzjazmem: „Pani Aniu, jak miło, że pani do nas przyszła!”. No, jednak nazwisko się do czegoś przydaje. Wywołało uśmiech u pań urzędniczek i od razu na serduchu jakoś tak lekko. I ba! Załatwiłam wszystko, co chciałam w ekspresowym tempie w dodatku okraszonym uśmiechami sympatycznych pań.

Niestety z urzędu polazłam do przechodni, a tam nic nie działało. Trzeba było usiąść i odczekać swoje (tu chyba mnie nie czytają). Miałam umówioną wizytę na 13.10. Elegancko wdrapałam się na pięterko. Pytam, kto wchodzi, która godzina teraz. I ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że oprócz mnie sześć osób ma ten sam termin. To się nazywa pojemność czasowa! Ale nie takie rzeczy się przeżyło. Sprawa ważna, więc nie mogę poddać się z powodu jakiegoś załamania czasoprzestrzeni. Siedzę i czekam cierpliwie. Za mną przychodzą kolejni pacjenci i z dumą mówią, że mają na 13.10, licząc, że zaraz wejdą. Ich miny bezcenne, kiedy dowiadują się, że nie są jedyni. W sumie naliczyłam dziesięć osób na 13.10, cztery na 13.50 i sześć na 14.20. Potem już nie wiem, bo wreszcie doczekałam się swojej kolejki.

A w poczekalni jak na targu. Wszyscy odmieniają przez przypadki słowo „Kapustka”. Kapustka to, Kapustka tamto, a mnie na myśl przychodzi tylko jedna kapustka, bo w brzuszku burczy. I przyznaję w duchu, że kapustka nie jest zła. I kiedy jeden z pacjentów wychwala Kapustkę, ja już widzę młodziutką, uduszoną z marchewką i pietruszką na swoim talerzu. Przełykam ślinę.

– Kapustka zrobi karierę – powtarza pan ze znawstwem.

Prawda. Zrobi. Kapustka jest przecież pyszna i zdrowa. Oj, jakby się tej kapustki teraz zjadło.

– Kapustka jest najlepszy – dodaje. A ja już prawie wcinam bez chlebka, czując na podniebieniu jej słodkawy smak, a jeszcze ta marcheweczka i pietruszeczka. Toż doskonały dodatek do kapustki.

Moje „kapustkowe” refleksje skończyły się zaliczeniem wizyty lekarskiej. Potem pęd do domu. Auto. I do Gdyni do następnego lekarza. A tam już niewielkie załamanie czasoprzestrzeni, bo sprawiedliwie na każdy wyznaczony termin przypadało tylko po dwoje pacjentów. Były więc tylko dwie 19.05. Poszło z górki. Ponadto ja już byłam po wcześniejszym „przychodniowym” treningu.

I przyznam, że kiedy wróciłam do domu, to byłam w lekkim amoku, totalnie wyciszona, spokojna, jakby coś w tych przychodniach w powietrzu rozpylali. Pełen relaks. Jeszcze kilka wizyt lekarskich i startuję w zawodach na najbardziej cierpliwego człowieka roku. Kto staje ze mną w szranki?


Viewing all articles
Browse latest Browse all 6

Latest Images

Trending Articles